niedziela, 8 lipca 2018

Za miłość, za przyjaźń "ZA Marzenia" o serialu TVP

Tak wiemy długo mnie tu nie było. Ale dziś postanowiłam wrócić. Bo jest ku temu powód. W zeszłym sezonie na antenie TVP pojawił się serial, który w całości skradł moje serducho. Dziś gdy losy kolejnego sezonu wciąż są niepewne chciałabym wyjawić, dlaczego powinien powstać.
"Za marzenia" to serial, który powstał na podstawie książki pod tytułem "Zaczaruj mnie" scenarzystki Karoliny Frankowskiej.  Powieść wydana została w 2014 roku i już wtedy wiadomo było, że autorka planuje powstanie serialu. Już podczas premiery można było zobaczyć zwiastun, w którym wystąpili Ania Kaczmarczyk, Maciej Radel i Malwina Turek. W pierwotnym założeniu mieli oni kolejno zagrać Zosię, Bartka i Kasię.

 Niestety czasem na realizację marzeń trzeba troszkę poczekać, dlatego pierwszy klaps na planie padł dopiero w kwietniu 2017 roku. Ekipa zdecydowała się nagrać pierwszy, pilotażowy odcinek serialu i mając gotową zapowiedź serialu szukać stacji, która zdecydowałaby się nowy serial wyemitować. Przez trzy lata od wydania książki zmienił się tytuł serialu "Zaczaruj mnie" zmieniło się na "Za marzenia". Zmianom uległa też główna obsada. W rolę tytułowej Zośki wcieliła się Maja Bohosiewicz, Bartkiem został Piotr Nerlewski, a Anką (która w powieści była Kaśką) została Ania Kaczmarczyk. Produkcja nie zrezygnowała jednak z Macieja Radela i Malwiny Turek, którzy w produkcji dostali inne role.
Główni bohaterowie poznali się jeszcze w czasach studenckich, to wtedy razem zamieszkali i zaprzyjaźnili się ze sobą. Dziś mają po 26 lat, a świat stoi przed nimi otworem. Jednak jeśli liczycie, że Anka, Bartek i Zosia mieszkają w luksusowym apartamencie i wożą się po Warszawie wypasionymi samochodami niestety jesteście w błędzie.
Spójrzmy choćby na Zośkę. Jest psychologiem, ale pracuje w biurze karier pod okiem złośliwego Anielaka. Jak pewnie się domyślacie ta praca nie jest szczytem jej ambicji. Niestety z pewnych powodów nie może zrealizować swojego marzenia i rozpocząć pracy u słynnej doktor Drawicz ( w tej roli wspaniała Katarzyna Figura). W wolnych chwilach pomaga bezdomnemu Szczepanowi. Jej ulubione powiedzonko to "To nie jest mój dzień". Za uszami ma romans z pewnym żonatym mężczyzną, ale wkrótce jej serce zaczyna bić mocniej na myśl o przystojnym aktorze, Szymonie.
U Bartka też nie jest lekko. Chłopak rzucił studia i co chwilę zmienia pracę. Niestety wbrew oczekiwaniom rodziców nie są to zmiany pomiędzy kolejnymi bankami i awanse na szczeblach kariery w rachunkowości, ale bardziej zamiana budki z hot-dogami na kelnerowanie. Sokół nie bardzo przejmuje się tym, co będzie jutro, a w wolnych chwilach tworzy własną muzę i koszulki z oryginalnymi napisami. Przez 13 odcinków uwikłał się w zawirowania damsko-męskie z aktorką  Ingą, Natalią, a także z jedną z najlepszych przyjaciółek.
Początkowo może nam się wydawać, że Anka jest jedyną, której się poszczęściło. Robi to, co kocha-jest charakteryzatorką na planie wziętego serialu, na którym poznała swojego ukochanego. Niestety nic nie trwa wiecznie. Wkrótce dziewczyna przyłapuje Pawła na zdradzie. Do tego dochodzi konflikt z ojcem, szantażysta posiadający jej zmysłowe zdjęcia oraz problemy przy prestiżowym konkursie. Na szczęście od czego są przyjaciele?
Poza głównymi wątkami zostaliśmy obdarowani równie intrygującymi wątkami pobocznymi. Z zainteresowaniem odkrywamy przeszłość bezdomnego Szczepana, zaśmiewamy się z dresa, który z czułością tęskni za psem Niuńkiem. A do tego jeden z odważniejszych homoseksualnych wątków w polskich serialach czyli coming out aktorki Ingi. Wraz z Zośką zastanawiamy się kto jest jej ojcem i czy możliwe by był to ksiądz? Jednak najważniejsze dylematy zaczynają się wtedy, gdy między dwójką przyjaciół zaczyna rodzić się namiętność.
Tak jak wcześniej wspomnieliśmy nasi bohaterowie nie mieszkają w luksusach, a  w wiecznie zabałaganionym, wynajmowanym mieszkaniu studenckim. Zamiast wypasionych aut natomiast są skazani na komunikację miejską lub rower. Gdy w jednym z odcinków Bartek i Anka znajdują się w apartamencie z widokiem na Pałac Kultury, to dzieje się to przez przypadek. Gdy cała trójka trafia na wesele (nawiasem mówiąc jest to jeden z moich ulubionych wątków w serialu) to nie dlatego, że zostali na nie zaproszeni, ale dlatego, by jeden z weselnych gości wycofał oskarżenie wobec Bartka. Rozbawieni wmawiają więc nowożeńcom i pozostałym weselnikom, że są ich rodziną.
Innowacyjna jest też forma serialu. Każdy odcinek oglądamy bowiem z perspektywy retrospekcji. Zaczynamy w momencie kulminacyjnym, by następnie powolutku cofnąć się kilkanaście godzin wstecz i obserwując przebieg całego dnia naszej trójki przyjaciół dostrzec jak wpakowali się w daną sytuację.
Przy ocenie "Za marzenia" nie sposób nie wspomnieć o obsadzie. Pomijając naszą główną (aczkolwiek równie wspaniałą) paczkę nie sposób nie wspomnieć o Katarzynie Figurze, Przemysławie Sadowskim, Monice Krzywkowskiej, Kamilu Kuli, Paulinie Chruściel, Maciej Radel, Jakubie Mazurku, Zosi Zborowskiej czy Mariusz Bonaszewski i fantastyczny w roli policjanta Filip Gurłacz.
Wszystkie 13 odcinków utrzymane były na wysokim poziomie, ale pozostawiły po sobie spory niedosyt. Wiele wątków pozostało otwartych i aż prosi się o ich kontynuacje w drugim sezonie. Czy powstanie? Cóż pierwotnie zdjęcia miały ruszyć już w czerwcu. Mamy lipiec i na ten moment nie wiadomo czy doczekamy się kontynuacji. My jednak mocno trzymamy kciuki "Za marzenia", bo te lubią się spełniać.





































fot TVP